Panie, do kogóż pójdziemy?

Panie
wiem, że zbyt długo spałam
kiedyś tęsknie spoglądał na mnie
długo czekałeś na jedno słowo
a ja milczałam
już tak nie chcę
boś martwe me kości
wypełnił Miłością
pochwyciłam się jej
i nie puszczę
niech zaniesie mnie
do ogrodów Twoich

cóż może człowiek
nicością jest
prochem
zebranym w Twojej dłoni
tyle wie
ile Ty chcesz
i tam dojdzie
dokąd Ty zapragniesz
a mieni się obrońcą

Serce me czujne
rozrywa lęk
że odejdziesz
że zabiorą Cię
a ja przecież
chora jestem
chora z miłości

ponad ciało
co prochem jest
mam przecież duszę
której nie wykarmi
ziemski chleb
tylko w Tobie życie jest















Komentarze

Popularne posty