Via Dolorosa (dla ofiar przemocy)


Schodzę dziś, Panie, do lochów pamięci. Oczy me atakuje ciemność wspomnień. Lęk szarpie mym ciałem. Policzkuje mnie strach. Światło moje, rozjaśnij tę pustkę. Miłości moja dotknij mnie. Ulecz.

Stacja I – Jezus na śmierć skazany

Dłoń. Może być chlebem co karmi zmysły. Bywa kielichem co napełnia się miłością. Wtedy jak kwiat rozkwita i przygarnia czułością. Jednak, gdy zwinie się w pięść, mrozi wrogością. Staje się skutą lodem bryłą. Znakiem śmierci.  Pollice verso.

Dłoń swoją składam Panie w Twojej. Otul ją miłością. Nie zabieraj blizny bólu. Tam wryłam sobie  Twoje  Imię, aby należeć tylko do  Ciebie.

Stacja II – Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona

Wina niewinnego. Mały kamyczek wrzucony w sam środek serca. Coś takiego niezauważalnego, a kłuje, uwiera jak piasek po powieką. Zaburza optykę widzenia. Szare cienie tańczą na ścianie półmroku.

Panie, daj mi biały kamyk z moim imieniem. Niech on mnie przemieni w córkę Ojca Niebieskiego.

Stacja III – Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem

Utrata pionu boli. Serce. Ono najdłużej wierzy w człowieka. Kocha. Oko dostrzega oszustwo serca, ale pragnie złudzeń. Złudzenia pozwalają przetrwać, gdy nie ma innej drogi ucieczki.

Tato, przygarnij mnie do swej ojcowskiej piersi.  Unieś i ukołysz krwawiące serce.

Stacja IV – Jezus spotyka Swoją Matkę

Milczenie mówi. Wystarczy wsłuchać się w szelest spojrzenia. Tak można dostrzec ból ukryty w grymasie uśmiechu. To subtelny głos wołający o zauważanie.

Jezu mój. Przeniknij mnie swoim spojrzeniem. Wypal to co nie należy do Ciebie.

Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Pomoc rodzi strach. Demaskuje bezradność. Prawda jest zbyt bolesna, aby stanąć w jej świetle. Oczy przyzwyczajone do półmroku reagują lękiem na przebłysk dobroci. Trudno uwierzyć w szlachetność uczuć, które raz zadały ból. Zwiodły tak czujny rozum.

Duchu Prawdy postaw mnie przed lustrem sumienia. Naucz przyjmować światło, chronić się przed mrokiem.

Stacja VI – Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Dotyk boli. Otępiałe zmysły nie potrafią rozróżnić czułości od ciosu. Resztą sił. W konwulsjach dogorywa zaufanie.

Naucz mnie Panie rozpoznawać Twój głos w hałasie świata. Wyczul mnie na Twój szept w cichości serca. Na Twoje pragnienie bliskości.

Stacja VII – Drugi upadek pod krzyżem

Przez pęknięte naczynie godności łatwo przepływa każda kropla upokorzenia. Przenika do wnętrza drążąc ranę w poczuciu wartości. Rana tworzy stan zapalny wyrzutów sumienia. Wbija w poziom zerowy.

Nauczycielu. Pozwól być Marią co z zapartym tchem wsłuchuje się tylko w Twoje słowo. Niech ono przenika do mojego serca. Wzrasta w żyznej glebie Twej miłości.

Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty

Do bólu można przywrzeć, jak do ramion pociechy. On to przygarnia otępiałe czucie. O niego rozbijają się wrogie słowa. Od jego ciężaru poczucie wartości pęka. Toczy się po podłodze jak wykradzione z raju jabłko, co miało być wolnością, a stało się przekleństwem.

Dziś pragnę oddać Ci moją wolność. Ja, niewolnik Twej miłości.

Stacja IX – Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

Gwiazdy tracą blask. Półmrok rozpływa się w ciemności. Rodzi się pragnienie, aby ukryć się w niebycie. Aby już nie wstać.

Panie, w Tobie są moje siły. Tyś źródłem żywej wody co wypełnia me życie strumieniem łaski.

Stacja X – Jezus z szat obnażony

Strzępy bólu okrywają nagość. Wstyd, co płaszczem był dla zmysłów, rozdarty dotykiem ręki. Łzy  stają się jedyną tarczą. Tak łatwo pokonać ich naiwność.

Dobry Ojcze ubierasz mnie w  białą szatę, co okrywa nagość mej duszy.

Stacja XI – Jezus przybity do krzyża

Nieruchome dłonie. Ostateczny cios zadany miłości.

Mój Panie, w Twych ranach początek mojej miłości. Ucałuję z wdzięcznością ślady gwoździ, którymi zadałam Ci ból obojętności.

Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu

Myślą zabija człowiek. Dotyk to tylko konsekwencja słów.

Moje „ja” musi umrzeć, abym mogła narodzić się ponownie w Duchu i Prawdzie. Dla Ciebie Panie.

Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża

Ciało. Nic nie warte opakowanie, kiedy martwą staje się dusza.

Jestem Panie dla Ciebie idealnie skonstruowanym kompletem. Moje ciało, umysł i dusza. Zapragnąłeś, abym istniała. Utkałeś w łonie mojej Mamy. Tylko po to, aby utulić do swego policzka. Mój dobry Tato.

Stacja XIV – Jezus złożony do grobu

Bezmiar bezczucia.

Po dniach ciemności ponowne narodziny. Do życia w Tobie. Zaprowadź mnie Panie do Niebieskiego Jeruzalem.



Komentarze

Popularne posty