Zazdrosny Bóg

"Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański." Pnp 8, 6



Czytając o Bożej zazdrości  gdzieś podskórnie czujemy, że  tu nie chodzi o uczucie. Bóg zaprasza nas abyśmy weszli do własnej głębi, a to nie ma nic wspólnego z emocją. I właśnie na tym etapie zazwyczaj odpadamy.

Współczesny świat każe nam iść w przeciwnym kierunku, gdyż hołubi miłość własną imitującą szczęście. Metkuje nas i wystawia na sprzedaż opinii publicznej. Bo czym innym są wszech obecne lajki ?

Jest jednak Ktoś, kto nas odkupił, ale nas nie kupił. Bowiem można człowieka zniewolić także miłością. Wszelkie zniewolenia wykluczają spotkanie ze sobą. Jeśli natomiast nie spotkaliśmy się ze sobą, jak możemy w wolności odpowiedzieć na miłość Boga? 

Załóżmy jednak, że odnaleźliśmy tą swoistą wewnętrzną harmonię. To do wypełnienia jest jeszcze drugi, bardzo ważny element. Idziemy na spotkanie z B O G I E M! Czytaj:  ŻYJĄCĄ  OSOBĄ! A to już jest bardzo, bardzo trudne. Bóg jest dla nas często niby drewniana ikona, albo marmurowy posąg. Niczym Maria Magdalena, tkwimy wciąż w Jego grobie. A On przecież zmartwychwstał i na nas czeka! Ważne jest, aby być zawsze czujnym na Jego cichy głos. Ten szept naszego imienia. Tak ulotny i czuły jak pocałunek poranka rozświetlającego ciemność nocy. Abyśmy zajęci światem nie przegapili przyjście Oblubieńca. To byłaby dla nas prawdziwa katastrofa. 

O to właśnie nasz Pan wiedzie spór zazdrości. Ze mną, z Tobą. Przeciwko światu, który nas zniewolił.  O to wszystko co nie pozwala nam usłyszeć czułego głosu Boga.








Komentarze

Popularne posty