Tajemnica Świętego Józefa cz. 5
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, Mt 1, 24
My współcześni chrześcijanie, chcielibyśmy zagadać Boga. Cywilizacyjny hałas, który nam towarzyszy na co dzień niejako przenosimy na modlitwę. Nawet adoracja często przypomina akademię ku czci niż spotkanie. Nie uświadamiamy sobie, że jesteśmy w szechina, w Jego Obecności. A jeśli właśnie jesteśmy przez Nim, to czyni On z nas Świętą Ziemię.
Przed Zmartwychwstaniem Jezusa, w świątyni wybudowanej przez Heroda znajdowało się miejsce szczególne przeznaczone tylko dla Boga Miszkan. Zgodnie z nakazem Wszechmocnego, nikt nie miał prawa wejść poza zasłonę
oddzielającą owe miejsce od Miejsca Świętego. Jedynie arcykapłan miał
się stawić tam jedyny raz w roku, podczas Święta Yom Kippur, wnosząc krew przebłagania za lud – nie bez trwogi, gdyż najmniejsze uchybienie mogło spowodować jego śmierć. Cały lud zgromadzony przed Świątynią oczekiwał na wyjście arcykapłan, aby usłyszeć słowa błogosławieństwa wypowiedziane jego ustami:
nad całym zgromadzeniem synów Izraela,
aby dać swymi wargami błogosławieństwo Pana,
i by się radować Jego imieniem. . (Syr 50, 20)
Dzięki ofierze przebłagalnej złożonej przez Jezusa owa zasłona rozdarła się i my, wierzący otrzymaliśmy bezpośredni dostęp do samego Boga. Ta bliskość, często jednak sprawia, że zatracamy gdzieś sacrum tego spotkania. Przejawia się to choćby w tym, że nie nasłuchujemy już głosu Boga. Nie czekamy na natchnienia Ducha Świętego, a jedynie głośno delektujemy się zerwaną zasłoną. Tym samy hałas staje się na nowo zasłoną oddzielając nas od głosu Boga. Jak wiele słów potrzebuje człowiek zakochany, aby wyrazić swoją miłość? Wystarczy jedno spojrzenie!
I tu właśnie Święty Józef jest dla nas niezawodnym mistrzem życia duchowego, który nauczy nas z szacunkiem wchodzić do Miszkan. Ot prosty trening oparty na milczeniu i słuchaniu Boga. Przygotuje nas do tego poprzez zadaną lekturę Pism, które wyczulą nas na Jego oddech. Tak, że bez problemu rozpoznamy nawet najcichszy szelest Słowa. Wzmocni naszą czujność praktyką częstego, głośnego, publicznego wsłuchiwania się w Jego echo w Świątyni. I przypieczętuje codzienną modlitwą uwielbienia zakończoną wieczorną medytacją psalmów. Po takiej dawce bliskości z Najwyższym nie podobna jest pomylić głosu Pana z nikim innym, choćby nam się tylko przyśnił.
Komentarze
Prześlij komentarz