Mandragory

Siedemdziesiąt siedem razy. Wybaczam. Siostro moja. Siedemdziesiąt siedem razy. Przybijasz mandragory do drzwi. Naszego domu. Chcesz być pierwsza. Przy stole miłości.  Czujna. Godna. Czekasz. Wierzysz, że czara uczuć napełni się kroplą miłości. Jak długo? Pokrzyki nie kruszą skorupy serca. Odurzają umysł. Nie wypełniają kielicha pustki. Znużone oczy okrywa bielmo gniewu. Ta kropla tam była! Dla ciebie. Któż ją wypił?  Oddaj coś winna! Dwadzieścia srebrników. Zbrodnia siostrzanej miłości. Egipt odrzucenia. Tak trudno uwierzyć. Kamienie zamiast chleba. W naszym domu. Po równo. Dla mnie. Dla ciebie.


Komentarze

Popularne posty