Droga miłości- pod krzyżem

Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni,
nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich,
Bóg ich bowiem doświadczył
i znalazł ich godnymi siebie.
Doświadczył ich jak złoto w tyglu
i przyjął ich jak całopalną ofiarę.
W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją
i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. 

Mdr 3, 4-7

 

Trwając w Twojej Miłości przychodzi moment, kiedy zapraszasz nas pod Twój krzyż. Będąc tak blisko pozostajesz niejako w oddaleniu. I to właśnie jest największym cierpieniem. Umrzeć bowiem z Miłości jest niczym, kiedy czule dotykasz zmysły. Inaczej jest kiedy pozostaje jedynie wspomnienie. Zdaje się wtedy takie ulotne, jakby sen. Człowiek skłonny do marzeń czyni sobie zarzut, że może to wszystko tylko wytwór wyobrażeń, lub psikus przewrotnego umysłu. 

Dusza, której żeś tak cudownie przywróciłeś wzrok nadal jest wierna Miłości, choć umysł i ciało zdają się zaprzeczać. Jakie szczęście Panie, o jakie szczęście, że Duch Twój duszą mą rządzi. A ona moje ciało i umysł, jak niegrzeczne dzieci, srogo napomina i rozstawia po kątach,  i każe czekać, wciąż wiernie czekać, na Oblubieńca, co lubi się spóźniać, a zawsze zdąży.




 


 

Komentarze

Popularne posty