Cud którego nie było

"To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego,  i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc." J 9, 6-7

Wiele osób, które spotkałam na swoje drodze, a które miały jakąś mglistą wiedzę o moim życiu, polecało mi udział w mszy o uzdrowienie. W kilku nawet uczestniczyłam. Było piękne uwielbienie. Pan przyszedł do mnie w Eucharystii. Pomimo, że oddałam całe moje życie, cudu, o jakim mi mówiono, nie było. Pociągnął mnie swoją cudowną miłością, ale nie uzdrowił mi duszy. Czemu? Mógł przecież jednym dotknięciem otworzyć mi oczy. Dla Boga to żaden problem. Na kartach Ewangelii nie brakuje takich spektakularnych uzdrowień. Czyżby mnie nie kochał? Czyżbym musiała sobie znowu czymś zasłużyć? Czemu kazał mi iść trzy lata do sadzawki Siloam?

Bóg jest nieskończenie mądrzejszy, od wszystkich, nawet najbardziej życzliwych i pobożnych ludzkich myśli.  Gdyby Pan otworzył mi nagle oczy, światło ukazałoby mi kondycję mej duszy, a to by mnie zabiło. Nie byłabym w stanie przyjąć w całości wiedzy, którą rozłożył mi Pan na krótkie dystanse. Nie miałam w sobie tej pewności, że w Jego miłości nie ma podstępu zasługiwania. Czym mogłam sobie zasłużyć? Ślepiec musi najpierw poznać dotykiem, doświadczeniem, własną drogę. To są jego oczy. Innych nie zna. Inaczej iść nie umie i nie może. Tak się tylko dzieje, gdy ma się w sobie wiarę, że na końcu jest uzdrowienie. Tylko pragnienie obmycia się w sadzawce Siloam pozwala przejść tą trudną drogę. A miłość Pana nie powaliła zawrócić. Gdy ślepiec upada, Pan podnosi, ale każe iść dalej. Zawsze popycha do samodzielnego działania. Pokazuje cel, ale go nie przybliża.

Po obmyciu w sadzawce stałam się tabula rasa. Drugie narodziny. Z Ducha Świętego. A jaką noworodek ma wiedzę o życiu? Nawet taki wyrośnięty, jak ja? Pan mówi stań za mną i pokazuje na siebie. Taki jest plan Boży, takiego mnie Bóg zrodził w swoim zamyśle. A sprawą moją jest szykować się do kolejnej drogi. Wziąć udział w tej ziemskiej pielgrzymce. Bez nagłych cudów. Krok za krokiem. Wpatrzona w plecy Najmilszego. Zasłuchana w Jego Słowo.




Komentarze

Popularne posty